środa, 16 października 2013

Nie chowaj brody!


Zachęcam Cię do sprawdzenia czy przypadkiem nie cierpisz na syndrom "chowania brody". Czym on się objawia? Opieraniem łokci o kolana, a następnie chowaniem w dłonie brody bądź całej twarzy. Towarzyszy temu znudzenie, zniechęcenie oraz marudzenie. Znasz to uczucie? 

A Pan mówi: "Wy zaś tak uczynicie, jak ja uczyniłem: brody nie będziecie przysłaniać, nie będziecie spożywać chleba żałoby, ale mając zawoje na głowach i sandały na nogach, nie będziecie narzekać ani płakać." Ez 24,22-23



Na szczęście na owy syndrom jest pewne lekarstwo. Mówi o tym święty Paweł w jednym ze swoich listów: "Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was." 
1 Tes 5, 17

Wdzięczność niesie ze sobą radość i uleczenie. Dziękując Bogu za wszystko, nawet za to, co trudne pełnisz Jego wolę, a co więcej oddalasz się od pokus Złego. On tego nie znosi. Proszę, zrób mu na złość... :)


wtorek, 15 października 2013

Gdzie jesteś?


Ostatnio usłyszałam zdanie, które totalnie zrewolucjonizowało moje myślenie: "Człowiek wiary to ten, który żyje chwilą obecną.".

Jesteś nim? Jak często żyjesz wspomnieniami bądź zbyt odległymi planami na przyszłość? Czy umiesz być tu i teraz? Człowiek wiary to ten, który żyje na 100%. To ten, który umie docenić każdą chwilę (która jest tylko i wyłącznie darem!), a co więcej w każdej z nich szuka działania Bożej Opatrzności.

Umiesz tak?



Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,
ale po cóż zgłębiać się w przyszłości?
Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,
bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł nie jest w mojej mocy,
by coś zmienić, poprawić lub dodać,
bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,
a więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,
ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest z mej mocy,
a chociaż jestem słaba i mała, 
dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,
idę przez życie jak dziecko małe
i składam Ci codziennie w ofierze serce moje
rozpalone miłością o Twoją większą chwałę.

(z "Dzienniczka" świętej siostry Faustyny)


poniedziałek, 14 października 2013

Jesteś bogata?


Trafiłam dziś na niezwykły list świętej Małgorzaty Marii Alacoque. Zdradza w nim co tak naprawdę w życiu jest najcenniejsze. Jak się okazuje wcale nie jest to milion wygrany w totolotka, ani najnowszy IPad czy najszybszy samochód. Więc co!?

Skarbem jest POKÓJ SERCA.

Czy masz to szczęście i jesteś jego wyjątkową posiadaczką?

Pokój serca, czyli pewność, że Pan jest z Tobą w każdej chwili, prowadzi każdą najmniejszą Twoją sprawę i słyszy najcichszy szept. Pokój serca, czyli gotowość porzucenia swoich planów dla myśli Bożych. Owy pokój to umiejętność zachowania pogody ducha, w chwili w której o to bardzo trudno. Masz w swoim sercu ten skarb i wiesz, że we wszystkim co się dzieje jest Niebieski zamysł?

„Nade wszystko zaś zachowajcie pokój serca, który przewyższa wszystkie skarby. Do jego utrzymania nic bardziej nie pomaga jak wyrzeczenie się własnej woli i przyjęcie zamiast niej woli Bożego Serca, aby ta dokonywała w nas wszystkiego, co służy Jego chwale, my zaś abyśmy z radością poddali się jej i we wszystkim jej ufali.”

św. Małgorzata Maria Alacoque





wtorek, 8 października 2013

Jak jest z Twoim wzrokiem?


W każdym z nas jest cząstka zapracowanej Marty i odrobina zasłuchanej Marii. Jednak Pan Jezus powiedział, że to właśnie Maria obrała „tę najlepszą cząstkę”. Czy w takim razie domowa krzątanina Marty była czymś złym? Myślę, że nie. Z resztą Pan Jezus tego nie powiedział. Przyjrzyj się Marcie i Marii dokładnie, każdej z osobna. Co ich różni? 

To, że Maria miała Jezusa cały czas przed oczami, była w Niego wsłuchana, zaś Marta widziała Jezusa tylko kątem oka, słyszała za pewne co drugie Jego słowo...



Spróbuj czy to będąc w pracy, czy krzątając się w domu nie zgubić tej najlepszej cząstki; spróbuj nie zgubić Jezusa sprzed swoich oczu. Nie daj codziennym obowiązkom zagłuszyć Jego głosu w twoim sercu.


„Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.”

Łk 10, 41-42


poniedziałek, 7 października 2013

Już nie pytaj


Kiedy podczas spotkania z Archaniołem Gabrielem Maryja usłyszała, że „dla Boga nie ma nic nie możliwego” o nic już nie pytała, wyraziła jedynie swoją gotowość do współpracy: „oto ja, służebnica Pańska”.

To niesłychanie trudna sprawa dla nas, którzy uwielbiamy wszystko wiedzieć i wielką niewygodę sprawia nam, gdy czegoś nie możemy pojąć swoim rozumem. A może gdyby tak spróbować zaufać jak Maryja i zostawić wszystkie swoje ludzkie dochodzenia spraw? Spróbuj jak Ona wyeliminować ze swoich rozmów z Panem Bogiem znak zapytania. Nie pytaj jak, ale uwierz, że Twój Niebieski Ojciec jest wszechmogący. Dla Niego nie jest problemem dać życie tam, gdzie krąg profesorów medycyny stwierdza niepłodność; nie jest trudnością wlać miłość do rodziny, gdzie od lat króluje nienawiść i brak przebaczenia; z łatwością może pomóc znaleźć Ci wymarzoną pracę choć Ty nie możesz jej znaleźć od kilku miesięcy…


Im mniej pytasz, tym Jemu jest łatwiej działać.



sobota, 5 października 2013

Jak bardzo pragniesz nieba?


Czy też zauważyłaś jak bardzo łatwo ulegamy trendom dzisiejszego świata? Mamy już zakodowane, że powinnyśmy być piękne i zgrabne jak damy z okładek, wykształcone z plikiem dodatkowych kursów i dyplomów w ręku, a do tego świetnie znające się na tysiącu innych spraw. Szukanie odpowiedzi JAK TO ZROBIĆ zaprząta nam głowę oraz zabiera masę naszego czasu. Często niestety jest też przyczyną wielu trosk i zmartwień....

A czy aby nie zapomniałyśmy o najważniejszym? Otóż to nie pytanie o kolejne studia, o zapisy na pilates i trzeci z kolei kurs są najistotniejsze. Kiedy zadałaś sobie ostatnio pytanie: CO MAM ZROBIĆ BY DOJŚĆ DO ŚWIĘTOŚCI? KIM MAM BYĆ I JAKA MAM BYĆ, BY BYŁE TO MIŁE PANU BOGU?

Absolutnie nie mówię, że pragnienie doskonalenia się jest złe! Złe jest gdy spycha ona pragnienie nieba na boczny tor. Tak naprawdę dopiero znajdując się na swojej ścieżce do świętości osiągniemy szczęście i poczucie spełnienia (takie jakie możliwe jest doznać tu, na ziemi).

Jestem przekonana, że nie jedna Mama trójki dzieci, która budziła swoje pociechy co dzień i przygotowywała im śniadanie przez kilkanaście lat z rzędu, ale robiła to z prawdziwą miłością - jest święta. Tak samo siostra zakonna, która przez ćwierć swojego życia pracowała w kuchni, obierała warzywa i kroiła mięso, ale jednocześnie miała serce przepełnione życzliwością i dobrocią- jest święta.



Pan Bóg nie wymaga od nas rzeczy wielkich i spektakularnych! On nie zapyta nas po śmierci o ilość dyplomów i skończonych kursów, ale zapyta ile miłości wkładałyśmy w naszą codzienną pracę, jak bardzo kochałyśmy drugiego człowieka, jak bardzo pragnęłyśmy nieba...


"O Jezu mój, jak łatwo można się uświęcić - potrzeba tylko odrobinę dobrej woli. Jeżeli Jezus spostrzeże w duszy tę odrobinę, tej dobrej woli, to śpieszy się ze swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzymać nie może, ani błędy, ani upadki, nic zgoła. Jezusowi jest pilno tej duszy dopomóc, a jeżeli dusza jest wierna tej łasce Bożej, to w bardzo krótkim czasie dusza może dojść do najwyższej świętości, do jakiej stworzenie tu na ziemi dojść może. Bóg jest bardzo hojny i nikomu łaski swojej nie odmawia, więcej daje, aniżeli my Go o to prosimy. Wierność w wypełnianiu natchnień Ducha Świętego - to najkrótsza droga."
św. siostra Faustyna