poniedziałek, 24 listopada 2014

Niezawodny miernik nawrócenia



Jest pewien fragment w Piśmie Świętym, który jest niezawodnym miernikiem nawrócenia.


"Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą! Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".
 
Łk 21, 20-26



Czytając go zazwyczaj czuję lęk, obawę, a w głowie pojawia się mnóstwo pytań... Ale dlaczego? Przecież to Słowo mówi o spotkaniu z Miłością, o realizacji Bożego Królestwa, o naszym powołaniu! Ksiądz Pawlukiewicz powiedział, że chrześcijanin powinien skakać jak osioł ze "Shreka" i krzyczeć "Ja, Panie, ja! Weź mnie!". Otóż to. Ten fragment jest jak papierek lakmusowy. Czytając go widzimy w jakim stopniu nasze serce jest nawrócone. Co czujesz - lęk czy radość ze wyczekiwanego spotkania z Bogiem Ojcem...?


środa, 22 października 2014

Czuwaj!


"Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny." 
(Mt 25, 13)

Czuwać, czyli tak naprawdę co...? 

Czuwać, czyli mieć się na baczności. Uważać na swoje myśli, pragnienia, pożądania - tak by nie przysłoniły one Boga. Czuwać, czyli cały czas stawiać sobie przed oczami perspektywę nieba, wiecznej radości z Ojcem. Czuwać, czyli uważać by zbytnio nie przywiązać się do tego, co ziemskie - pieniędzy, wygód, zdrowia, przyjemności. Czuwać, czyli cały czas stawiać na pierwszym miejscu Boga. 

Czuwać, czyli cały czas mieć świadomość, że moim powołaniem jest NIEBO.




środa, 16 października 2013

Nie chowaj brody!


Zachęcam Cię do sprawdzenia czy przypadkiem nie cierpisz na syndrom "chowania brody". Czym on się objawia? Opieraniem łokci o kolana, a następnie chowaniem w dłonie brody bądź całej twarzy. Towarzyszy temu znudzenie, zniechęcenie oraz marudzenie. Znasz to uczucie? 

A Pan mówi: "Wy zaś tak uczynicie, jak ja uczyniłem: brody nie będziecie przysłaniać, nie będziecie spożywać chleba żałoby, ale mając zawoje na głowach i sandały na nogach, nie będziecie narzekać ani płakać." Ez 24,22-23



Na szczęście na owy syndrom jest pewne lekarstwo. Mówi o tym święty Paweł w jednym ze swoich listów: "Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was." 
1 Tes 5, 17

Wdzięczność niesie ze sobą radość i uleczenie. Dziękując Bogu za wszystko, nawet za to, co trudne pełnisz Jego wolę, a co więcej oddalasz się od pokus Złego. On tego nie znosi. Proszę, zrób mu na złość... :)


wtorek, 15 października 2013

Gdzie jesteś?


Ostatnio usłyszałam zdanie, które totalnie zrewolucjonizowało moje myślenie: "Człowiek wiary to ten, który żyje chwilą obecną.".

Jesteś nim? Jak często żyjesz wspomnieniami bądź zbyt odległymi planami na przyszłość? Czy umiesz być tu i teraz? Człowiek wiary to ten, który żyje na 100%. To ten, który umie docenić każdą chwilę (która jest tylko i wyłącznie darem!), a co więcej w każdej z nich szuka działania Bożej Opatrzności.

Umiesz tak?



Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,
ale po cóż zgłębiać się w przyszłości?
Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,
bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł nie jest w mojej mocy,
by coś zmienić, poprawić lub dodać,
bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,
a więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,
ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest z mej mocy,
a chociaż jestem słaba i mała, 
dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,
idę przez życie jak dziecko małe
i składam Ci codziennie w ofierze serce moje
rozpalone miłością o Twoją większą chwałę.

(z "Dzienniczka" świętej siostry Faustyny)


poniedziałek, 14 października 2013

Jesteś bogata?


Trafiłam dziś na niezwykły list świętej Małgorzaty Marii Alacoque. Zdradza w nim co tak naprawdę w życiu jest najcenniejsze. Jak się okazuje wcale nie jest to milion wygrany w totolotka, ani najnowszy IPad czy najszybszy samochód. Więc co!?

Skarbem jest POKÓJ SERCA.

Czy masz to szczęście i jesteś jego wyjątkową posiadaczką?

Pokój serca, czyli pewność, że Pan jest z Tobą w każdej chwili, prowadzi każdą najmniejszą Twoją sprawę i słyszy najcichszy szept. Pokój serca, czyli gotowość porzucenia swoich planów dla myśli Bożych. Owy pokój to umiejętność zachowania pogody ducha, w chwili w której o to bardzo trudno. Masz w swoim sercu ten skarb i wiesz, że we wszystkim co się dzieje jest Niebieski zamysł?

„Nade wszystko zaś zachowajcie pokój serca, który przewyższa wszystkie skarby. Do jego utrzymania nic bardziej nie pomaga jak wyrzeczenie się własnej woli i przyjęcie zamiast niej woli Bożego Serca, aby ta dokonywała w nas wszystkiego, co służy Jego chwale, my zaś abyśmy z radością poddali się jej i we wszystkim jej ufali.”

św. Małgorzata Maria Alacoque





wtorek, 8 października 2013

Jak jest z Twoim wzrokiem?


W każdym z nas jest cząstka zapracowanej Marty i odrobina zasłuchanej Marii. Jednak Pan Jezus powiedział, że to właśnie Maria obrała „tę najlepszą cząstkę”. Czy w takim razie domowa krzątanina Marty była czymś złym? Myślę, że nie. Z resztą Pan Jezus tego nie powiedział. Przyjrzyj się Marcie i Marii dokładnie, każdej z osobna. Co ich różni? 

To, że Maria miała Jezusa cały czas przed oczami, była w Niego wsłuchana, zaś Marta widziała Jezusa tylko kątem oka, słyszała za pewne co drugie Jego słowo...



Spróbuj czy to będąc w pracy, czy krzątając się w domu nie zgubić tej najlepszej cząstki; spróbuj nie zgubić Jezusa sprzed swoich oczu. Nie daj codziennym obowiązkom zagłuszyć Jego głosu w twoim sercu.


„Troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba tylko jednego.”

Łk 10, 41-42


poniedziałek, 7 października 2013

Już nie pytaj


Kiedy podczas spotkania z Archaniołem Gabrielem Maryja usłyszała, że „dla Boga nie ma nic nie możliwego” o nic już nie pytała, wyraziła jedynie swoją gotowość do współpracy: „oto ja, służebnica Pańska”.

To niesłychanie trudna sprawa dla nas, którzy uwielbiamy wszystko wiedzieć i wielką niewygodę sprawia nam, gdy czegoś nie możemy pojąć swoim rozumem. A może gdyby tak spróbować zaufać jak Maryja i zostawić wszystkie swoje ludzkie dochodzenia spraw? Spróbuj jak Ona wyeliminować ze swoich rozmów z Panem Bogiem znak zapytania. Nie pytaj jak, ale uwierz, że Twój Niebieski Ojciec jest wszechmogący. Dla Niego nie jest problemem dać życie tam, gdzie krąg profesorów medycyny stwierdza niepłodność; nie jest trudnością wlać miłość do rodziny, gdzie od lat króluje nienawiść i brak przebaczenia; z łatwością może pomóc znaleźć Ci wymarzoną pracę choć Ty nie możesz jej znaleźć od kilku miesięcy…


Im mniej pytasz, tym Jemu jest łatwiej działać.