niedziela, 14 lutego 2010

Nadzieja zamiast tabletki magnezu.

Co robisz, gdy wszystko się wali? Nic nie idzie po Twojej myśli?
Gdy masz złamane serce, dopada Cię smutek?
Gdy tracisz cierpliwość i znów tracisz kontrolę nad emocjami?
Gdy wszystko wokół Cię przerasta, a w dodatku pusto w studenckim portfelu?

Wpierw udaj się do Pana! 
W Nim połóż nadzieję! 

Dziękuj za chwile zupełnej bezradności i samotności. Dzięki nim Pan pokazuje Ci, że to On chce być źródłem Twojej siły, że to On chce być Twoim najwierniejszym przyjacielem, choćby wszyscy inni odwrócili się od Ciebie.

"Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją.  Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone  liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać  owoców."
 Jr 17, 6-8


Połóż ufność w Panu, a wszystko inne będzie Ci dodane.
Bądź "człowiekiem nadziei", bo takich ludzi potrzeba dziś światu.

Światu potrzeba nadziei, uśmiechu..  Telewizyjne reklamy co chwila uświadamiają Ci, że magnez jest niezbędny do dobrego rozpoczęcia dnia. Współczesny człowiek nie jest już odporny na stres. Dopadają go nerwice, zbytnio oddaje się swoim troskom, nie pielęgnuje w sobie optymizmu..

Więc Ty idź i daj mu nadzieję..
Pokaż, mu że jest Ktoś, kto może uleczyć jego smutne serce.

niedziela, 7 lutego 2010

Niech nie zadowalają Cię mielizny!

Ile razy dopada Cię zmęczenie czy zniechęcenie?
Ile razy doświadczyłeś smutku z powodu, że kolejny raz coś Ci nie wyszło?
Ile razy zawiodłeś się na sobie, innych?

Myślę, że te uczucia nie były obce świętemu Piotrowi, kiedy wracał rano z całonocnego połowu ryb. Nie złowił wtedy ani jednej maleńkiej płotki... Za pewne całą tą sytuacją był lekko zirytowany, zmęczony i podłamany. Pewnie jak każdy potrzebował pieniędzy, a połów ryb był źródłem jego utrzymania. I w tym wszystkim nagle przychodzi Jezus, ni stąd, ni zowąd  i karze mu ponownie zarzucić sieci. (Każdy dobry rybak przecież dobrze wie, że nie ma większego sensu łowić ryb w środku dnia.)
Cieśla radzi rybakowi. Dziwne, prawda?

Ale Piotr zaufał.

Zaufał Bożemu Słowu.

"Jezus rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały."

Mk 5, 3-5

Niemożliwe stało się możliwym.
To, co bezsensowne nabrało sensu.
Miejsce jego porażki stało się miejscem zwycięstwa.

Gdy wszystko wymyka Ci się z rąk jak ta mała, śliska rybka, gdy kolejny raz upadasz- zaufaj Bożemu Słowu.

Wypłyń na głębię. Bóg powołał Cię do rzeczy wielkich, ma dla Ciebie wspaniały plan Bożej miłości.
Chciej więcej! Niech nie zadowalają Cię mielizny, tam możesz osiąść. Masz płynąć po wielkich wodach, ponieważ do tego jesteś stworzony.

Nie bój się.
Wypłyń na głębię.
Jest przy Tobie Chrystus.

wtorek, 2 lutego 2010

A serce Twoim wskaźnikiem.

Zróbmy krótkie ćwiczenie! :)

Pomyśl, proszę, o trzech osobach, które są Twoimi autorytetami. Ktoś z rodziny, znajomy, może postać historyczna albo profesor z uczelni.Co najbardziej Cię inspiruje, gdy patrzysz jak żyją? Zastanów się, które cechy najbardziej Ci imponują, które chciała/byś przejąć. Pomyśl o tym kilka minut...