Czy i Ciebie czasem dopadają pytania na
które tak trudno znaleźć odpowiedź...?
Jak układać mądrze relacje z bliskimi...?
Jak wyznaczać sobie priorytety...?
A powołanie...?
Którędy iść...?
Setki pytań w świecie młodych potęgują uczucie zagubienia.
Pewnie podobnie czuł się bogaty młodzieniec, o którym czytamy w Ewangelii.
"Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości"
Mk 10, 17-22
Co tutaj jest naszym kluczem!?
Jezusowe spojrzenie z miłością.
On tak dobrze Cię zna. Zna Twoje zagubienie. Wcale nie dziwi Go Twoja słabość, kocha Cię zupełnie bezwarunkowo. Nie chce niczym zniewolić, a dać tylko dobro. Nie ocenia jak inni, po prostu kocha..
Gdy szukasz odpowiedzi, idź do Niego i pytaj...
Mów.
Mów.
I daj Mu patrzeć na siebie z tą niepojętą miłością.
Dzięki niej odnajdziesz drogę, a pustka
zostanie napełniona...
zostanie napełniona...
To Miłość zabiera strach! :)
PS Z dedykacją :)
"No, nie płacz tak!" - mówił do zapłakanej
dziewczyny ksiądz-staruszek.
"Przez łzy wszystko źle widać.
Zresztą, wszyscy nie dostrzegamy tego,
co Bóg widzi przed nami.
Idziemy po śniegu - nie widząc kwiatów,
które spod niego wyrosną.
animy się o lód - nie widząc
tych żywych strumieni, w które on się zmieni.
Idziemy wciąż pod górę - nie widząc
cudownej doliny, całej w słońcu i w kwiatach,
która nam się niespodziewanie ukaże".
"Ale kiedy to w końcu będzie?"
- chlipnęła ostatni raz dziewczyna.
"Gdybyśmy to wiedzieli, to pewnie
nie wędrowalibyśmy, nie kochali,
nie dorastali ... Żylibyśmy bez Nadziei".
dziewczyny ksiądz-staruszek.
"Przez łzy wszystko źle widać.
Zresztą, wszyscy nie dostrzegamy tego,
co Bóg widzi przed nami.
Idziemy po śniegu - nie widząc kwiatów,
które spod niego wyrosną.
animy się o lód - nie widząc
tych żywych strumieni, w które on się zmieni.
Idziemy wciąż pod górę - nie widząc
cudownej doliny, całej w słońcu i w kwiatach,
która nam się niespodziewanie ukaże".
"Ale kiedy to w końcu będzie?"
- chlipnęła ostatni raz dziewczyna.
"Gdybyśmy to wiedzieli, to pewnie
nie wędrowalibyśmy, nie kochali,
nie dorastali ... Żylibyśmy bez Nadziei".
T. Ruciński