czwartek, 3 listopada 2011

Sztormy się zdarzają


Wyruszając w długą morską podróż zawsze trzeba liczyć się ze sztormem, usłyszłam kilka dni temu z ust znanego podróżnika. Święta racja.

"Wypłyń na głębię!" (Łk 5,4)  zakrzyknął kiedyś Jezus. Wypływamy, owszem. Tylko kiedy przychodzą trudności, ze zdziwieniem pytamy: jak to, co się dzieje?! A przecież to oczywiste, że na otwartym morzu, co jakiś czas pojawia się sztorm.




By nie utonąć - zaakceptuj to.
Nabierz siły. Wzmacniaj się Eucharystią i modlitwą. Bądź spokojny i jednocześnie czujny, a tafla wody uspokoi się...


Trudności, jak każda burza na morzu, mijają...
Pamiętaj tylko, że są one nieodłączną częścią Twojej podróży.

PS Podnosi na duchu :)
http://aga1215.wrzuta.pl/audio/9IkQvcpYF1M/tgd_-_nie_ma_za_trudnych_spraw



2 komentarze:

  1. Pięknie napisane. Największe trudności są do przejścia, jeśli idziemy z Bogiem. I Pan Bóg sam nas przez nie przeprowadzi, jeśli Mu na to pozwolimy. Pozrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Twój blog i dlatego mam dla Ciebie wyróżnienie, proszę zaglądnij do mnie tu : http://jewellerybyagnieszka.blogspot.com/2011/11/wyrozniona.html
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń