wtorek, 19 października 2010

Niestety?


Godziny poranne.719 rusza z pętli w kierunku Starych Babic. Ludzi jak na tę godzinę całkiem sporo.
Stoję z przodu, obok mnie na niebiesko- szarych siedzeniach dwie kobiety.
Nie znają się, mimo to widać, że jedna z nich ma nieodpartą chęć mówienia. W końcu zagaduje, że niby coś o biletach. Dochodzą do coraz bardziej poważnych tematów. Po trzech przystankach zaczynają się sobie zwierzać. Jedna opowiada o pogrzebie matki swojej synowej. Rozmowa trwa jeszcze kilka chwil. Gdy zbliżamy się do Rynku, pierwsza pani podsumowuje:

"Ech,  my też będziemy musiały odejść z tego świata...
(po krótkiej pauzie z wielkim żalem w głosie) niestety."

Nie wiem czemu, ale to "niestety" strasznie mnie zaintrygowało. Drepcząc Rynkiem podjęłam, więc refleksję ;)

Zauważam, że ludzie strasznie przywiązują się do rzeczywistości ziemskiej, zapominają zupełnie o niebie! O tym, co czeka nas, gdy w końcu nadejdzie upragniony dzień spotkania z Panem!

Godziny jeszcze bardziej poranne. 103 w kierunku Woli.
Wyjmuję "Oremusa", czytam i uśmiecham się sama do siebie.. Nie mogę się nadziwić, czytam jeszcze raz. Wow!

"W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa według postanowienia swojej woli."
Ef 1, 5

Pan znał mnie jeszcze zanim cokolwiek powstało. On już mnie znał i ukochał tak mocno. Co więcej chce byśmy ja i Ty byli ŚWIĘCI i NIESKALANI!

Tak, święci. Nie bójmy się tego słowa :)

I nie mamy stać gdzieś na końcu wielkiej sali za siódmym filarem. Pan chce mieć Ciebie i mnie przed samym Swoim obliczem. Najbliżej jak się da..

Szukasz swojego przeznaczenia? Otóż, już je znalazłeś. Jest nim MIŁOŚĆ. To Twoje pierwsze i najważniejsze przeznaczenie, dane Ci przez samego Boga!
On stworzył Cię z MIŁOŚCI i chcę być dla Ciebie Ojcem...

Czy to nie piękne? :)

A miejsce osoby świętej jest w niebie, nie na ziemi, nie gdziekolwiek indziej, tylko w niebie...
Nie przywiązujmy się zatem zbyt mocno do tego, co ziemskie. Niech wizja Twojego spotkania z Bogiem rozpala Twoje serce! Budźmy w sobie co dzień marzenia o niebie... :)


Niedawno obchodziliśmy Dzień Papieski pod hasłem "Odwaga świętości". Patrząc jak żył Jan Paweł można było odnieść wrażenie, że był jakby z innego świata, że tkwiła w nim niesamowita siła..

"Karol Wojtyła nie żył bez lęku, ale na pewno się go nie wypierał, a jego męstwo wyrażało jego wiarę. Wierzył, że strach całego świata został wzięty przez Syna Bożego na krzyż i ofiarowany Bogu Ojcu w akcie doskonałego posłuszeństwa (...). Męstwo Wojtyły leżało również u źródeł jego kilku innych wyjątkowych cech charakteru, np. niezwykłej cierpliwości do ludzi i sytuacji. Wierzył, że skoro Bóg rzeczywiście rządzi historią, to człowiek powinien roztropnie, mężnie i cierpliwie czekać, aż osoba bądź sytuacja dojrzeje."

(fragment artykuły "Odwaga świętości- odwaga krzyża" z Gościa Niedzielnego nr. 40)

Życzę Tobie, Kochany/na i sobie, byśmy co dzień odważnie dążyli do świętości i nigdy nie tracili z oczu perspektywy nieba! :)

PS Szczególne pozdrowienia dla Moniki, która zawsze podziwia billboard, gdy mijamy go przy AWF-ie ;) Mam do niego sentyment :)

1 komentarz:

  1. w jednym się z Tobą nie zgodzę - owszem, miejsce osoby świętej jest w niebie, ale jest też na ziemi. Po to, aby przez swoją świętość przemieniać świat i ludzi na lepsze. Żeby na niebo zasłużyć i innych do niego prowadzić. Żeby swoje pragnienie świętości zamienić w świętą rzeczywistość
    Zatem... pragnijmy świętości i róbmy wszystko, aby ją osiągnąć. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń