*Podczas rozmowy, ktoś uświadomił mi, że mówiąc o pokorze, najpierw należy wyjaśnić to pojęcie.Dziś jest ono zupełnie niezrozumiałe dla współczesnego człowieka. Kojarzone jest raczej ze słabością, uległością czy brakiem własnego zdania. A przecież pokora to stawianie w prawdzie o sobie! Jeszcze dokładniej: to stawanie przed prawdą, a Prawdą jest Bóg. To jak z lustrem. Bez lustra nie zobaczę kim jestem, czy jestem brudna, czy czysta. Nie dojrzę koloru swoich oczu, ani ich kształtu.
Tym lustrem dla chrześcijanina jest właśnie Bóg.
Dzięki pokorze Maryja wiedziała kim jest w Bogu, znała swoją wartość, znała siebie- swoje słabe i mocne strony. Wiedziała też, że Bóg jest ponad tym wszystkim, że dla Niego nie ma nic niemożliwego i to właśnie w słabości moc się doskonali.
Myślę, że to dzięki tej świadomości z taką wielką ufnością Maryja mogła powiedzieć "Oto ja, służebnica Pańska...".
PS Drewnicka pokorna polna koniczyna... :)

