poniedziałek, 30 maja 2011

Z Bogiem zaskoczysz sam siebie...

Ta sobota była wyjątkowa. 28 maja minęło 30. lat od śmierci Prymasa Tysiąclecia -Kardynała Stefana Wyszyńskiego, patrona mojego Uniwersytetu i  ASK "Soli Deo". (Cóż za zaszczyt! :)) To jedna z postaci, która należy do czołówki ludzi, którzy mnie inspirują. Im bliżej poznaję postać Prymasa, tym bardziej mnie zachwyca. Zmienił oblicze polskiego Kościoła. Pomógł mu przetrwać trudne, komunistyczne czasy. Wychował świętego Papieża, dziś błogosławionego Jana Pawła II. Gdyby nie on, Polska wyglądałaby dziś zupełnie inaczej.


Niesamowite jak wielkich rzeczy może dokonać człowiek, gdy zacznie współpracować z Bogiem! Siłą swojego zawierzenia dosłownie zmienia świat!

Powiesz: "nie dla mnie takie rzeczy, jestem za słaby, nie potrafię tak...". To nic, jesteśmy i będziemy słabi, taka nasza natura... Sęk w tym, że to:

"moc należy do Boga"
Ps 62, 12


Powtarzaj sobie to często. Ucz się być przeźroczystym. Inspiruj się świętymi! Bądź ufny i pokorny, a zobaczysz, że z Bogiem zaczniesz zaskakiwać sam siebie.

"(...) ogromnie lękam się każdej myśli wyniosłej, jakiejś próżności, zadowolenia z siebie, przypisywania sobie czegokolwiek w obawie, aby mnie Bóg nie opuścił. I aby owocność służby człowieka przez to się nie pomniejszyła."

Prymas Wyszyński


środa, 25 maja 2011

Tracić czas po Bożemu



Dzisiejszy temat szczególnie aktualny, ponieważ większość studentów czuje już na plecach oddech sesji... ;) A chodzi o brak czasu, a właściwie nie! Czas mamy zawsze, tylko nieraz źle go pożytkujemy. 


Jedna sprawa, druga i trzecia, wszędzie spóźnieni. Poza tym zmęczeni i zabiegani, a do tego tyle spraw na wczoraj... Jest na to rada! Poświęć więcej czasu na modlitwę! Może wydawać się to paradoksalne, ale to nic. Taka już Boża pedagogia, że lubi On paradoksy. Pełno ich w Biblii - niepłodna zostaje matką wielu, a Dziewica rodzi Syna...

Zawalcz o czas dla Pana Boga. Uwierz, że warto (w oczach współczesnego świata) marnować z Nim czas.

Modlitwa uczy nas dostrzegać to, co naprawdę ważne w naszym życiu. Pomaga ona skupić się rzetelnie wypełniać nasze obowiązki. Otwiera oczy na wiele spraw. Dzięki niej widzimy więcej - nowe rozwiązania, Boże natchnienia. To modlitewne spotkanie daje siłę do walki z okropnymi "zjadaczami czasu", z którą pewnie większość młodych ludzi ma niestety problem...

Spróbuj, oddawaj chętnie Panu Bogu swój czas. Niech On nim zarządza, a zobaczysz, że zaczną dziać się cuda

W jednym ze świadectw Matka Teresa z Kalkuty napisała: W naszym zgromadzeniu miałyśmy zwyczaj urządzać adorację raz w tygodniu przez godzinę; potem w roku 1973 postanowiłyśmy mieć adorację codziennie przez godzinę. Od tej chwili nasza miłość dla Jezusa stała się bardziej pogłębiona, nasza miłość dla innych bardziej wyrozumiała, nasza miłość dla biednych bardziej współczująca, podwoiła się u nas liczba powołań. Bóg pobłogosławił nam licznymi i wspaniałymi powołaniami. 

PS Polecam modlitwę o dobre wykorzystanie czasu :)
Boże mój, naucz mnie dobrze wykorzystywać czas, który mi wyznaczyłeś, abym go dobrze wypełnił nic z niego nie tracąc. Naucz mnie przewidywać bez udręki. Naucz mnie wyciągać korzyści z popełnionych błędów, bez pogrążania się w ich rozpamiętywaniu. Przyjdź mi z pomocą, gdy zaczynam służbę, gdyż właśnie wtedy czuję się słabym. Czuwaj nad moim skupieniem, gdy pracuję i nade wszystko dopełniaj niedoskonałości w moim dziele. Amen. 

sobota, 21 maja 2011

Jak to jest z tym końcem świata?

Nie wiem czy wiecie, ale dziś o 18.00 miał nastąpić kolejny koniec świata. Znowu nie wypaliło... ;-)

Zawsze zachwyca mnie to, jak ludzie fascynują się tym tematem, szukają ciągle nowych proroków, jasnowidzów... Czekają, odliczają dni.

A przecież w Ewangelii jest jasno napisane: "O owym dniu i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec."
(Mt 24, 36)


Zadaniem chrześcijanina nie jest wyznaczanie kolejnych dat końca świata, ale codzienne doskonalenie się w miłości, by później stać się godnym mieszkania w niebie! Oczywiście, z ciągłą świadomością, że Paruzja, czyli powtórne przyjście Chrystusa, nastąpi w swoim czasie. Czasie, który zna tylko i wyłącznie Bóg.


O końcu świata bardzo ciekawie mówił o. Joachim Badeni.

"Co mi daje wiara w Paruzję? Myślę, że dzięki niej otrzymałem spokój ducha, choć niekoniecznie nerwów. Człowiek zyskując pewność Paruzji, dalej pozostaje nerwowy i zmienny. Ale jeśli sięgnę głębiej do swojej świadomości, to widzę tam wyraźnie ową absolutną pewność. Ona jest czasem przykryta wątpliwościami, lękami, ale raz dana, nie została mi już odebrana. Wiem, że bieg historii nie jest tylko przejściowy, a triumf Chrystusa, triumf wiary jest całkowity i pewny. Ta pewność jest ponadczasowa. Gdyby została podana z datą, to można by powiedzieć, że mamy jeszcze dwieście albo sto dwadzieścia lat. Zaczęlibyśmy odliczać czas i doszlibyśmy do wniosku, że jeszcze sobie możemy pohulać. Dlatego ponadczasowość Paruzji daje bardzo głęboki duchowy spokój temu, kto otrzymał tę pewność. Może zrodzi się teraz w kimś pytanie: jak ją otrzymać? Trzeba się o nią modlić. Jeśli człowiek będzie się modlił otrzyma tę pewność, że będzie szczęście i dobro na świecie. Pewność istnienia Paruzji jest ogromną siłą pocieszenia, daną od samego Boga. Przeżycie Paruzji jest bardzo twórcze. Ustawia człowieka i umacnia jego wiarę. Widzi je jako zło, ale ono jest już w jego świadomości pokonane. Czyli człowiek współczesny wierzący w Paruzję, widzi, że zło nie jest siłą, której nie można pokonać, lecz w miejsce zła przyjdzie niewyobrażalne boskie szczęście całej ludzkości, ład i sprawiedliwość. Taka wiara to dar Boży, dlatego daje spokój- spokój boski."

PS Kochani! Polecam Wam książkę "Uwierzcie w koniec świata! Współczesne proroctwo o powtórnym przyjściu Chrystusa.". To zapis arcyciekawej rozmowy Judyty Syrek z Ojcem Joachimem Badeni OP.

niedziela, 15 maja 2011

Pamięci Piotrka "Stopy"


Rok 2007 - Pamiętam tę radość, kiedy udało mi się w końcu dostać w księgarni książkę Marcina Jakimowicza "Radykalni". Polowałam na nią od dłuższego czasu. "Radykalni", czyli poruszające rozmowy z Budzym, Maleo i Stopą o odkrywaniu żywego Boga w ich życiu. Świadectwa nawrócenia jednych z najbardziej znanych rockowych muzyków odbiły się szerokim echem nie tylko w środowisku muzycznym. Już wtedy byłam bardzo poruszona  radykalizmem Stopy, czyli Piotrka Żyżelewicza - epokowego polskiego perkusisty rockowego związanego m.in. z zespołem 2Tm2,3, Armia, VooVoo, Izrael.

"Patrzę na Jezusa na krzyżu i widzę samo miłosierdzie. Kim ja, kurczę, jestem, że ktoś za mnie umiera taką śmiercią? I co ja bym pięknego nie zrobił - Jezus umarł na krzyżu. Widzę, że ON zmartwychwstał. Doświadczyłem Go w trakcie śmierci, bo gdy moja żona umarła, ja umierałem wraz z nią. Byłem chodzącym trupem. I przyszedł Jezus, który został ukrzyżowany. Nie widziałem Go, nie wiem, jak On wygląda, ale przyszedł do mnie ze swoim pokojem, radością i przede wszystkim życiem. Dopiero teraz zacząłem żyć"- mówił Jakimowiczowi. 

Rok 2008 - Stopa razem z rodziną przeprowadzili się pod Warszawę. Rzut beretem od mojego domu. Poznałam ich wszystkich. Zżyłam się z małymi Stópkami- Zosią, Frankiem i Anielką. Niesamowite dzieciaki. Jako rodzina oraz małżeństwo bardzo mnie fascynowali, pociągali przykładem, zachwycali tym, jak żyją z Bogiem na co dzień. Cieszyłam się zawsze, kiedy mogłam ich spotkać, porozmawiać.

"Myśli moje nie są myślami waszymi, a wasze drogi moimi drogami"
Iz 55,8

27. kwietnia 2011, podczas jazdy na rowerze Piotr doznał wylewu krwi do mózgu. Jego stan był bardzo poważny. Był w śpiączce, podpięty do respiratora. Rozpoczęła się o walka o życie Stopy. Rodzina, bliscy, przyjaciele, ludzie z całej Polski i nie tylko zaczęli szturmować niebo prosząc o cud uzdrowienia.

Śmierć nigdy nie przestanie być dla mnie przeogromną tajemnicą. W nocy z 12. na 13. maja Piotrek odszedł do Pana. Podobno to wielka łaska umrzeć w tym paschalnym czasie.

Te ostatnie dni były dla mnie jak rekolekcje. Piotrku, byłeś dla mnie wielkim autorytetem. Dziękuję Bogu, że mogłam Cię poznać. To, co mogę Ci obiecać, to to, że będę walczyć o to, by być radykalną.

Ktoś pięknie napisał: Widocznie Bóg potrzebował go w swoim zespole. Od dziś, za każdym razem, gdy będzie słychać łoskot i grzmoty z nieba będzie wiadomo kto za tym stoi...


Proszę Was gorąco, Kochani o modlitwę za Piotrka oraz jego bliskich - żonę i dzieci.


czwartek, 12 maja 2011

A Ty komu ufasz?


Wczoraj w "Wiadomościach" usłyszałam ciekawą informację. Co piąty mieszkaniec Rzymu wyjechał za miasto.  Oblegane były gospodarstwa agroturystyczne, a niektóre sklepy, kawiarnie oraz firmy zostały zamknięte. Exodus? 

Dlaczego to wszystko? Otóż sejsmolog amator, który zmarł 1979 roku, Raffael Bendandim przepowiedział, że 11 maja 2011 roku silne wstrząsy nawiedzą włoską stolicę i doszczętnie ją zniszczą. Na nic zdały się wcześniejsze specjalne pokazy Instytutu Geofizyki i Wulkanologii tłumaczące czym tak naprawdę jest trzęsienie ziemi. I tak większość Włochów zafascynowanych proroctwem Bendandimiego nie poszło wczoraj do pracy, a swoich dzieci nie posłało do szkoły.




Fascynujące.. 

Uważajmy, bardzo łatwo zrobić sobie z człowieka bożka...







A Ty komu bardziej ufasz? Słowu Boga czy człowieka?


"Lepiej się uciec do Pana,
 niż pokładać ufność w człowieku."

 Ps 118, 8

poniedziałek, 9 maja 2011

Nie ma mowy o produkcji seryjnej


Epidemia szaleje.. 

Kolejną groźną chorobą jest porównywanie się z innymi. Jest ona szczególnie niebezpieczna, ponieważ może zapędzić nas w jeszcze poważniejsze schorzenia tj. w rozpacz (gdy porównujemy się z kimś według nas lepszym) oraz pychę (gdy uważamy, że jesteśmy od kogoś o stokroć wspanialsi). 

Stop! To może prowadzić nawet do duchowej śmierci! Należy natychmiast przyjąć dużą dawkę zaufania Bogu oraz miłości do siebie, jak i bliźniego. 

Uwierz, że Pan Bóg nie pozwala sobie na produkcję seryjną! Każdy jest inny, wyjątkowy, niepowtarzalny! Szacowanie co mamy, a czego nie, i jak wiele brakuje nam do ideału, krzywdzi, to przykre, ale niestety najbardziej... nas samym. 

"Gdyby każdy miał to samo,
 nikt nikomu nie byłby potrzebny."
ks. Jan Twardowski

Najlepsze co możemy zrobić, to pokochać samych siebie, zaakceptować swoje słabe i mocne strony, po prostu polubić swoją osobę... :) Tylko głębokie pogodzenie się ze swoim życiem, tym kim jesteśmy i jacy jesteśmy oraz ufność Panu Bogu, że właśnie to, że jestem tu i teraz, ma sens, zagwarantuje radość i spokój w sercu. 



Tabletki dla Ciebie

  • dziękuj Panu Bogu za swoje życie!
  • naucz się doceniać siebie (proś Boga, by pomógł Ci stać się najlepszą wersją siebie, by pomógł Ci stać się tym, kim On chce Cię widzieć!)
  • chwal innych, zachwycaj się nimi (to uwolni Cię od skłonności porównywania i nauczy cieszyć się wyjątkowością każdego człowieka)
  • czerp z innych, ale nie kopiuj ich! (M. Quist)


niedziela, 8 maja 2011

O "spodziewaniu" słów kilka

Uwaga! Panuje groźna choroba z łac. sperare, tj. oczekiwać, spodziewać się! Objawami są: rozgoryczenie, żal, smutek, frustracja, stopniowe pogarszanie się relacji z drugim człowiekiem oraz Bogiem.

Zachorowali na nią również Apostołowie idący do Emaus. Przez krzyżową śmierć Jezusa zawalił im się cały świat.. Byli przestraszeni i zagubieni. "A myśmy się spodziewali..." żalili się nowemu towarzyszowi drogi, w którym nie rozpoznali Chrystusa.

I ja tak wielu rzeczy się spodziewam, co często niestety kończy się gorzkim rozczarowaniem. Tak bardzo skupiam się na sobie, swoich planach i wymarzonej wizji życia, że nie zauważam w tym wszystkim Jezusa, który przychodzi.

Trudno się od tego wszystkich odciąć, ale warto! Meksykańskie przysłowie mówi: "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz Mu o swoich planach!". Pamiętajmy, że naszym podstawowym zadaniem jest pełnienie woli Boga Ojca! Tylko życie w głębokiej przyjaźni z Nim przyniesie prawdziwy pokój, radość i poczucie sensu.


Na szczęście ze spodziewania się da się wyleczyć... :) Kuracja może potrwać dłuższy czas, ale regularne przyjmowanie leków przyniesie spodziewane rezultaty.

- spotykaj się z Jezusem podczas Eucharystii (jak najczęściej, to tam przecież dał się On w pełni rozpoznać uczniom!)
- przyjmuj codziennie dawkę Słowa Bożego (min. 10 minut)
- módl się często aktami strzelistymi "Jezu, ufam Tobie!", "Nie moja, ale Twoja wola niech się dzieje!" (I wszystkie inne, które masz w sercu; chodzi o budzenie w sobie zaufania do Boga i Jego ciągłej obecności w Twoim codziennym życiu)
- ciesz się obecnością drugiego człowieka (po prostu tym, że jest! :)), bądź dla innych!
- przemywaj kilka razy na dzień swoje oczy... nadzieją i staraj się dostrzec Boży Spisek w Twoim życiu (Jemu naprawdę zależy na Twoim szczęściu!)
- żyj twórczo!

Polecam: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,582,spodziewaj-sie-ale-zyj-tworczo.html]

sobota, 7 maja 2011

Pozostań jej wierny

"Tak jak kiedyś mój rodzony ojciec włożył mi w rękę książkę i pokazał w niej modlitwę o dary Ducha Świętego, tak dzisiaj ja, którego również nazywacie »ojcem«, pragnę modlić się z warszawską i polską młodzieżą akademicką: o dar rozumu, o dar umiejętności, czyli wiedzy, o dar rady, o dar męstwa, o dar pobożności, czyli poczucia sakralnej wartości życia, godności ludzkiej, świętości ludzkiej duszy i ciała, wreszcie o dar bojaźni Bożej, o którym mówi Psalmista, że jest początkiem mądrości. Przyjmijcie ode mnie tę modlitwę, której nauczył mnie mój ojciec – i pozostańcie jej wierni. Będziecie wówczas trwać w wieczerniku Kościoła, związani z najgłębszym nurtem jego dziejów"- powiedział, 32 lata temu przed warszawskim kościołem świętej Anny, bł. Jan Paweł II do nas, młodych.


Trudno być dobrym chrześcijaninem, trudno radośnie wypełniać swoje powołanie bez pomocy Ducha Świętego. Naprawdę warto wejść z Nim w komitywę! :) 


A czy znasz modlitwę o dary Ducha Świętego? Pamiętaj o niej na początku dnia, przed rozpoczęciem nauki, czy innej ważnej pracy. Spisz ją, przypnij do korkowej tablicy, połóż na biurku, włóż do kalendarza... :)


Jeśli chcesz pięknie przeżyć swoje życie, nie może zabraknąć w nim Jego obecności. 


Modlitwa bł. Jana Pawła II

Duchu Święty, proszę Cię:
o dar Mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
o dar Rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,
o dar Umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,
o dar Rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,
o dar Męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
o dar Pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
o dar Bojaźni Bożej, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać.




piątek, 6 maja 2011

Lekarstwo życia

Mądrość Syracha mówi: "Wierny przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł skarb znalazł. Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty, ani równej wagi za wielką jego wartość." (Syr 6, 14-15)


Ostatnio mocno zachwycam się tym, jak wspaniałych ludzi Pan Bóg stawia mi na drodze i jak wielkim darem jest przyjaźń! :)


Lubię jak święty Augustyn piszę o swoich przyjaciołach w "Wyznaniach". Esencja przyjaźni!


'"Przyjaźń zresztą jeszcze innymi przyciągała mnie urokami. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się w gronie przyjaciół, świadczyliśmy sobie nawzajem drobne przysługi. Razem czytaliśmy pięknie napisane książki, razem żartowaliśmy, razem zachowywaliśmy powagę. Czasem spieraliśmy się z sobą, bez nienawiści, tak, jakby się człowiek mógł sam z sobą spierać, a te bardzo rzadkie spory były tylko przyprawą dla panującej między nami niemal zawsze zgody. Uczyliśmy jedni drugich, uczyliśmy się jedni od drugich. Gdy kogoś z nas brakowało, bardzo tęskniliśmy za nim. Z wielką radością witaliśmy wracających. Takimi to właśnie znakami, wyłaniającymi się z serc, które się wzajemnie kochają, malującymi się na twarzy i błyszczącymi w oczach, dźwięczącymi w mowie, przejawiającymi się w najróżniejszych gestach serdecznych, przyjaźń się coraz goręcej rozpala, a jej płomień może stopić wiele dusz w jedność. Właśnie to kochamy w przyjaciołach."






Kochani, dbajcie o swoich Przyjaciół.. przez Nich również Pan Bóg mocno się o Was troszczy :)



czwartek, 5 maja 2011

Nie ma takiej burzy...

Dziś rano dostałam sms-a: "Jestem właśnie w łodzi na Jeziorze Galilejskim. Pamiętam w modlitwie. PS Nie ma takiej burzy, której Jezus by nie uciszył!" (Ks. Piotrze, dziękuję! :))

Od razu przypomniał mi się Piotr, który szedł w nocy po wodzie do Chrystusa. Gdy patrzył w oczy Jezusowi stawiał kroki pewnie, ale gdy odwrócił wzrok "na widok silnego wiatru uląkł się i zaczął tonąć" (Mt 14, 30).

Ktoś pięknie powiedział: "Znamy oczy, tych których kochamy."




Znasz oczy Jezusa? Czy dbasz o to, by codziennie się w nie wpatrywać? Czasem, gdy czujemy wielką pustkę w sercu warto po prostu patrzeć Mu w oczy. To będzie najpiękniejsza modlitwa.




Pamiętaj. Nie ma takiej burzy, której Jezus by nie uciszył.

środa, 4 maja 2011

Cicha i piękna jak wiosna

Lubię maj. Uwielbiam, gdy kwitną bzy i moje ukochane konwalie. To przepiękny miesiąc. Nie dziwi mnie wcale, że to właśnie on jest miesiącem wyjątkowo maryjnym.

Pamiętam jak chodziłam popołudniami z babcią na nabożeństwo do Matki Bożej. Przyznam szczerze, że wtedy trochę mnie ono nudziło. Nie rozumiałam za dużo z tego, co śpiewaliśmy, ale grzecznie klęczałam... Teraz za to odkrywam głębię Litanii Loretańskiej!

Panno nad Pannami, Matko najczystsza, Matko najmilsza, Panno roztropna... módl się z nami! To tak jak by prosić Maryję: "Naucz mnie być taką jak Ty!"

Maryja to esencja kobiecości. Proszę, szczególnie, Was, Drogie Kobiety, zaprzyjaźnijcie się z Maryją! Zachwyćmy się Nią, zaufajmy Jej.. Wczytujmy się, wsłuchujmy w wezwania litanii i prośmy Ją, by uczyła nas być taką na co dzień - piękną, pokorną, cichą, mądrą, kochającą, czystą...

Nie zmarnujmy tego wyjątkowego miesiąca! :)

PS Polecam bardzo ciekawy artykuł "Mocna Panienka" Moniki Waluśhttp://prasa.wiara.pl/doc/459282.Mocna-Panienka

wtorek, 3 maja 2011

Picie herbaty a sens życia

Czy można zostać świętym dziś? Tak! Wszyscy mogliśmy się o tym przekonać w niedzielę, kiedy Jan Paweł II dołączył do grona szczęśliwców, którzy przebywają już w niebie. Ach! Czyż nie pięknie? :)

Pragnę życzyć, i Tobie, i sobie, by co dzień wzrastało w Twoim sercu pragnienie świętości!

Bo święty to człowiek, który jest w pełni sobą, to ten, który odkrył, że jest kochany przez Boga, z Nim wspólnie uzgadnia marzenia.. To ten, który kocha! To twardziel w miłości, nie poddaje się, a gdy przeraża go jego słabość i grzeszność ucieka do Niego, bo wie, że tylko On jest prawdziwą siłą.

Święty, to ten, który jest w wierny w codziennych, drobnych obowiązkach i każdą najmniejszą rzecz potrafi wykonać z miłością..



"Picie herbaty. Mogę ją wykonać byle jak, od niechcenia. Mogę też je wykonać z uwagą, troską. Dla mojego człowieczeństwa, dla realizacji mojego powołania, dla moich relacji z Bogiem ważne tu jest nie tyle, co robię, ale jak to robię. Gdy staram się dobrze wykonać czynność, która mi właśnie przypadła w udziale - np. wkładam całe serce w parzenie herbaty innym albo pijąc herbatę, po prostu delektuję się jej smakiem - wzrastam jako człowiek i chrześcijanin, bo dobrze robię to, co mam do zrobienia. Dobrze przygotowując herbatę, w pełni wykorzystując tę chwilę, mogę też odkryć coś więcej, np. poprzez tę czynność mogę spotkać drugiego człowieka, okazać mu troskę i czułość. Gdy zaś czynię to od niechcenia, mimochodem, niechlujnie - umniejszam się i zubażam, nie daję innym szansy doświadczenia czegoś naprawdę istotnego, marnuję jakąś część swojego życia."

Zbigniew Nosowski "Parami do nieba"