piątek, 2 września 2011
Lek na słabnącą wiarę
"Człowiek mądry czuwa, sam z mądrości korzysta i innym jej udziela" mówi Księga Przysłów. Warto czerpać z mądrości Mistrzów, którzy byli przed nami. Mnie ostatnimi dniami zachwycają C.S. Lewis i J.R.R. Tolkien. Dwa zaprzyjaźnione tęgie umysły. Polecam zapoznać się z ich biografiami!
Wpadł mi dziś do ręki fragment listu Tolkiena do jego syna, Michaela. Muszę się nim podzielić... :)
„Najdroższy M! (...) Nie da się utrzymać religii bez Kościoła i duchowieństwa, a to oznacza zawodowców: księży i biskupów – a także zakonników. Cenne wino musi (na tym świecie) mieć butelkę albo jakiś jej mniej wartościowy substytut. Jeśli chodzi o mnie, to staję się raczej mniej niż bardziej cyniczny – pamiętając o własnych grzechach i szaleństwach; zdaję sobie też sprawę, że ludzkie serca nie są tak często złe jak ich czyny, a bardzo rzadko tak złe, jak ich słowa. (…) Jedynym lekiem na słabnącą wiarę jest komunia. Dla mnie ten Kościół, którego uznaną głową na ziemi jest papież, ma najwyższą zasługę w tym, że zawsze bronił (i wciąż to robi) Przenajświętszego Sakramentu, oddaje mu wielką cześć i umieszcza go (co wyraźnie było intencją Chrystusa) na głównym miejscu."
(List do Michaela Tolkiena, Sandfield Road 76, Headington, Oksford, 1 listopada 1963).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz