poniedziałek, 13 września 2010

7 minut ciszy dziennie


W pokoju nie obędzie się bez radia, a w autobusie bez mp3.
Spotkanie jedno, drugie, trzecie..
Basen, kawiarnia i ciacho z przyjaciółką, a popołudniu kino.

Ciągle coś.

Pamiętasz przypowieść o marnotrawnym synu (choć bardziej lubię mówić o dobrym Ojcu)?

Ten zabrał część swojego majątku od Ojca i odjechał. Wszystkie pieniądze doszczętnie roztrwonił, tak, że nie miał nawet co do ust włożyć. Żołądek grał mu marsza, a on mógł tylko patrzeć jak swój obiad jedzą świnie.

"Wtedy ZASTANOWIŁ SIĘ i rzekł: (...) Zabiorę się i pójdę do mego Ojca i powiem Mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z najemników."

Łk 15, 17

Zastanowił się...

A czy ja w natłoku spraw mam chwilę, by zastanowić się?
Czy aby moje wartości są dobrze poukładane?
Idę w dobrą stronę?

Nie pędźmy tak oboje. Pozwólmy sobie na chwilę ciszy każdego dnia, by dać odsapnąć naszej duszy.

Kamil Norwid powiedział, że cisza jest głosów zbieraniem. W ciszy powstają wielkie rzeczy.


Przystopujmy. 
Zastanówmy się. 

Niech i do mnie, i Ciebie, jak do marnotrawnego syna znajdzie drogę ta zbawcza myśl, by wrócić do naszego dobrego Ojca.. :)

PS Z Izą podziwiamy jezioro Żarnowieckie. To był dobry czas.. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz